HBO -Świat zwierząt


Serdecznie zapraszam na mój blog równoległy MOŚCICKI 1929.





    Gdy w programie telewizyjnym HBO proponował "Świat zwierząt" przełączałem chociaż by nawet na Dolpha Lundgrena.
     Ileż razy można oglądać kangurzych bokserów, kangury w rui czy rozjechane po lewej stronie drogi ich szczątki. 

"Świat zwierząt" (Animal Kingdom) jednakże nie jest o kangurach, lecz o cichych zwierzętach pogrążonych w vendetcie. Nawet nie dowiadujemy się w czym specjalizują się wujowie - złoczyńcy (na gangsterów nie wyglądają, ani nie pozują). Czyste przedmieścia wielkiego miasta - nie wiem którego z dwóch możliwych - i ta cisza. Bohaterowie nie podnoszą głosu przez cały film, nie mówiąc o krzyku. Antyterroryści wkraczają do lokalu rodzinnej szajki cicho, spokojnie, nie przeszkadzając w oglądaniu TV i podgryzaniu chipsów. Morderstw dokonuje się w skupieniu, jakby mimochodem. W tle muzyka - ona jest straszniejsza od ludzi. Czekamy na coś strasznego i to się zdarza. I scena nauczania zasad higieny osobistej udzielana młodemu adeptowi przez szefa szajki.

       Film przeraża swą atmosferą jak rzadko kiedy. To po prostu należy zobaczyć. Oni nawet nie potrzebują klatek.
       HBO znów pokazało arcydzieło. Tym razem Davida Michoda.
       EMPIK natomiast sprzedaje film na DVD.