Serdecznie zapraszam na mój blog równoległy MOŚCICKI 1929.
No i prawie padło publicznie, oficjalnie to słowo, może jeszcze nie we wskazaniu na fakt, modus operandi, zleceniodawcę, zleceniobiorcę, wspólników, cui prodest i te inne zasady teorii spiskowych. Powiedziano jakby prowadząc „rozpoznanie walką” o ostrzeżeniu przed zamachem jakoby otrzymanym przez wiadome służby, co to nic w tym zakresie nie zrobiły i Rządzie, co to biernie się współprzyczyniał. No i te 15 metrów, na której to wysokości „zgasło światło” i komputer badany przez wszechwiedzących Amerykanów też padł, co odsłoniło zasłonę wszeteczeństwa.
Słowo – to najważniejsze – jak u Hitchcocka padnie na następnej konferencji, prawdopodobnie po anty - konferencji Zespołu Rządowego. Jeszcze się Główny Wielbiciel Che Guevary zastanowi nad scenografią, doborem zdjęć i ich kolejnością, ostrością oskarżeń i ich kolejnością. Ale już wie, że to słowo paść musi – przygotowywał się do tego wiekopomnego faktu od miesięcy. Bo przecież już diesiatowo apriela było wiadome Mu kto winien i czemu winien. Jakby tam był dziewięćdziesiątym siódmym.
Dobrze, ze Komisja Prawdy zwraca się się do Służb Największego Przyjaciela Rzeczpospolitej, Obrońcy naszych granic przed Wrogiem naszym Największym i wielusetletnim. Mają te służby wiele doświadczenia w ekspresowym rozwiązywaniu spraw najważniejszych, zamachami zwanymi. Nie bójmy się tego słowa – ZAMACH. I zwłaszcza zamachami z maszynami latającymi w rolach niepoślednich.
Bo oczywistość jest oczywista. ZAMACH.